piątek, 5 grudnia 2014

cyberszaleństwo

Najbardziej PE zaszalał w żądaniu równego cyberbezpieczeństwa i neutralności sieci.
Zwłaszcza pamiętając jak wygląda topologia fizycznej sieci wykorzystywanej (także) przez internet oraz jej głównych węzłów i kto zarządza tą infrastrukturą. Inicjatywa PE to rozpaczliwa próba przywrócenia porządku z czasów cesarza Franca Józefa czyli kiedy to władza polityczna byłą władzą, której łaskawe skinięcie dłonią dawało przywileje (jak chce wiesiek 59) czy w ogóle szanse biznesowi.
Teraz jest odwrotnie- to łaskawe skinięcie dłonią tych, którzy mają władzę realną czyli kasę daje władzę politykom.
Jeśli ktoś tu ma “knuć polityczne intrygi” (raczej nie- nie jest to jeszcze potrzebne) to nie politycy łaskawie obdarowani władzą przez wyborców- tymczasowo. A ci, którzy mają to, co jest jedynym źródłem władzy- pieniądze.
Bardzo możliwe, że dojdzie do podziału Googla. Wystarczy by dla świętego spokoju ktoś z kasą podjął taka decyzję a potem podjął decyzję o zakupie udziałów w firmach, które kupią udziały w innych firmach, które kupią… a na końcu kupią udziały w firmach powstałych z podziału Googla.
Czyli będzie jak w każdej innej branży, gdzie nie ma monopolu firm tylko monopol ich udziałowców. Co na jedno wychodzi, ale politycy cieszą się jacy to oni skuteczni.
Jest to jakieś pocieszenie po pstryczku w nos od Putina, który pokazał gdzie ma sankcje. I ciekawe przy jakich cenach ropy, z którymi politycy mają tyle wspólnego co motyl z czołgiem, Władimir Władimirowicz “będzie miał wypadek” (zawał czy inny dopust Boży) nie za sprawą polityków a tych, którzy tracą kasę.
Zignorowali i tym samym zanegowali sensownośc bohaterskich czynów Snowdena i Assange’a.Ciekawe co to sa te “inne serwisy komercyjne”?… Bo ja jakos nei widze. Poza tym, nikt nikogo nie ZMUSZA do uzywania wyszukiwarki, gmaila czy innych serwisow oferowanych pzrez Google. Jak sie komus nie podoba, ma do wyboru. Wiec o co chodzi? Kolejna wersja tworczosci UE w rodzaju “czy slimak to ryba”?… To w ogóle osobny i bardzo ciekawy temat: model biznesowy firm internetowych, strategie konkurencji, wzrostu itp. Teraz tylko pobieżna uwaga: za Googlem musiał stać (stawać) gigantyczny i (przynajmniej w pierwszych latach) zupełnie nierynkowy ( iekapitalistyczny :) kapitał. Jeśli nie służby, to kto? Jakaś sekta? Kosmici?
Kto chce opisywać Googla jako firmę, jego działalność jako biznes, a ten biznes jako wyszukiwarkę, ten śmiało może pisać bajki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz