poniedziałek, 2 stycznia 2017

ekonomiczniej

Jaka bedzie najlepsza tj. najbardziej ekonomiczna grzalka do zasobnika 300L? Pytam tu, a nie o ogrzewaniu, bo tu same tegie umysly od energooszczednosci a ja mysle w tych samych kategoriach. Oczywiscie chodzi mi o moc, ewentualnie firme jesli to ma jakies znaczenie. sily nie mam w kotlowni. dzwonilem wczoraj do hydraulika i mi powiedzial 2kw, ale wole zapytac na tym forum, bo tu jest wiecej praktykow. Grzałka 2kW w godzinę zużyje 2kWh a grzałka 1kW w 2 godziny też 2kWh. Grzałka o mocy 3 kW w 40 minut też tyle samo - czary. Mnożenie jest po prostu przemienne.
Dla dużej grzałki problemem może być zabezpieceznie obwodu elektrycznego. W praktyce jest tak, że silniejsza grzałka szybciej zagrzeje wodę w bojlerze co czasami się przydaj gdy np. kilka osób będzie brało kąpiel raz za razem. Należało to jednak uwzględnić przy wykonywaniu instalacji elektrycznej. Jeżeli na jednym obwodzie będziesz miał bojler, pralkę i suszarkę to przy jednoczesnym użyciu może zadziałać wyłącznik nadmiaroprądowy. Mam zasobnik 240 litrów z grzałką 2 kW jednofazową. Ogrzanie wody z 15 do 40 stopni trwa około 4 godzin. Jeśli chodzi o ekonomiczność, to moc grzałki nie ma żadnego znaczenia, im większa moc grzałki, tym szybciej ogrzewa wodę.
Z drugiej strony czekając u fryzjera przeczytałem w Przyjaciółce, że żelazko o mniejszej mocy zużywa mniej prądu niż takie o większaj mocy. Sam nie wiem komu wierzyć. To zależy czy chcemy korzystać z II taryfy, mocniejsza grzałka pozwoli ogrzac wodę w krótszym czasie, jezeli mamy do dyspozycji II taryfe w godz. 13-15 i rozbiór tej wody w godzinach popołudniowych to warto ją nagrzac od 13 do 15
czemu 3kw bedzie bardziej ekonomiczne niz 2kw? nie mam taryfy nocnej. niby ta mocniejsza grzalka szybciej podgrzeje wode, ale z drugiej strony pobierze wiecej pradu...

płukanie

Raczej nie używa się "chemii" do mycia /płukania produktów spożywczych (warzywa, owoce, kasze, mięso...). Woda po gotowaniu np. ziemniaków, makaronów... też bez "chemii" jest. Garów, w których gotowało się bez tłuszczu, też nie ma potrzeby z użyciem detergentu myć.
Kąpiele a la domowe spa, w ziołach, solach, bez chemii.... Zęby też bez "chemii" można myć...
Tak że, uzbiera się, uzbiera. ze swoich obserwacji, mogę dołożyć spłuczkę do wc oraz samo wc, przykładowo mam stelaż firmy koło żeby spłukać zużywa niewiele wody, kształt wc też ma tu duże znaczenie bo w niektórych żeby spłukać zawartość trzeba wylać wiadro wody, to moje ma np ustawiane, nie dość że jest podział duże i małe spłukanie (jak ma większość) ale dodatkowo można ustawić ile wody leci osobno na małym i dużym spłukaniu. Najlepiej to wodę z WC spuszczać raz dziennie, kąpać raz w tygodniu... brrr mam takich ludzi w pracy. Tak oszczędzają, że aż nos wykręca jak idą schodami... i mam zmniejszone ciśnienie z wodociągu.Wodę można oszczędzać na wiele sposobów. Zaczynając od takich drobnostek, jak grzanie wody na herbatę, na kąpielach kończąc. Wiadomo np. że lepiej wziąć prysznić, niż napełnić wannę wodą, nawet do połowy. Tutaj można się nie zgodzić, bo przecież nie wiesz jak długo taki prysznic się bierze, więc zbyt ogólnikowo. Bo zakładając, że przy okazji mycia zaliczam dogrzanie organizmu poprzez 5-10 min. kąpiel w ciepłej/corącej wodzie, to pod prysznicem też bym tyle czasu spędził. A wtedy bilans może wyjść na niekorzyść prysznica. wiele się mówi jaki to prysznic oszczędny a kąpiel w wannie to rozrzutność.
I wchodzi sobie taki jegomość pod prysznic na 10 min ( na mojej baterii jest oszczędnościowe ustawienie 7l/min) zadowolony,że oszczędza wodę i wylewa jej 70 l. A ile wleje do wanny, zakładając,że nie jest to jakaś wypasiona wanna rogowa o bokach 1m ? Nie wykąpie się w 70 l ?
A jak wygląda zużycie wody przy dłuższym prysznicu, albo z deszczownicy? Czy wówczas kąpiel w wannie nadal jest rozrzutnością? Samo sedno, dodałbym jeszcze tylko że prysznic brany dłużej niż około 5 min traci sens jeżeli chodzi o oszczędność wody. Warto też rozważyć zmianę płyty do gotowania na indukcyjną, faktycznie bierze mniej prądu ale jest droga w zakupie. wydaje mi sie ,ze najwieksze oszczednosci wody mozna uzyskac zmniejszajac cisnienie wody w domu.Nascie lat temu kupilem dom ze studnia ,a poniewaz zakupilem go zima i spieszylem sie z remontem ,nie mialem czasu na montowanie hydroforu lub podlaczenie do wodociagow ,bo ziemia byla zamarznieta ,a mnei strasznie gonil czas.Na szybko wpakowalem na strych zbiornik 2000 litorw i wode puscilem na dol grawitacyjnie .Na doel mialem podlaczona min. terme o pojemnosci 10 litrow i mocy 2 kw i praktycznie przy tak niskim cisnieniu terma robila za niomal przeplywowke ,tzn mozna bylo nascie minut lac wode i leciala ciepla.Sytuacja drastycznie zmienila sie gdy podlaczylem wode z wodociagow ,gdyz ciepla wode w termie konczyla sie blyskawicznie gdyz wyzsze cisnienie byskawicznie ja wypychalo.Efekt przy wyzszym cisnieniu zurzycie wody wzroslo natmiastowo o 2-3 razy ,pradu tez znacznie, co daje troche do myslenia .IMHO wystarczyloby metoda prob i bledow skrecic troche cisnienie wody na zaworach przy bateriach aby znacznie zredukowac zurzycie wody ,bo przykladowo przy myciu naczyn lecialoby na minute 5 litrow owdy zmaiast 15

Prysznic jest oszczędny jeśli się zachowa zdrowy rozsądek, bo przyjemnie jest stać pod strumieniem gorącej wody i wylać 200l , ale równie dobrze można się umyć i w 10l. Wszystko zależy od tego kogo na ile stać.
W rodzinie 2+2 zużywamy średnio 400 l wody na dobę wliczając wszystko oprócz podlewania ogrodu, wg mnie to całkiem dobrze.